top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraluigivip

Pirat

Jak wiele cierpienia trzeba znieść żeby znów poczuć radość z życia?

Nikt nie jest w stanie określić granicy, bo dla każdego z ludzi jest ona indywidualna, niepowtarzalna, namacalna w chwili gdy życie zmienia swój bieg.

Jak wiele zrozumienia potrzeba by móc stanąć twarzą w twarz takiej osobie, spojrzeć jej w oczy, położyć na ramieniu dłoń i powiedzieć: „będzie dobrze”. Nawet jeśli uznasz to za kłamstwo to wiedz, że ten ktoś ma rację. Że istnieją na świecie osoby, które są w stanie wziąć na swoje barki część tego ciężaru, który zalega i drąży, męczy, wierci dziurę w piersiach.

Jak wiele bólu fizycznego i mentalnego potrzeba by upaść? Niewiele. Dużo mniej niż sił na to by ponownie stanąć na nogi, podnieść wysoko czoło i zrobić krok do przodu. Ten jeden, maleńki lecz wielki krok.

Ilekroć spoglądam w martwe oczy Pirata zastanawiam się, czym zawinił. Czym zasłużył na swój ciężki los.

W środę odwiedził nas weterynarz. Pocmokał, pogładził się po brodzie i rozpoczął badanie. Jego pozytywna mina powoli zmieniała się na pełną współczucia i żalu nad końskim losem. Jego radosne spojrzenie na zakończenie było pełne empatii i współczucia. Podejrzewam, że gładząc szyję Pirata robił to zupełnie nieświadomie. Że w ten sposób chciał mu dodać otuchy i złagodzić jakoś niedolę, którą przeszedł.

Pirat nie jest ślepy od urodzenia. Jego choroba zaczęła się jednak dawno, a bezduszny właściciel nie wyleczył zwykłego zapalenia spojówki. Poźniej dodatkowo bicie batem, katowanie po całym ciele. Jedno oko, drugie. Ile on musi jeszcze wycierpieć? Jego oczy są martwe! Tak cholernie martwe, że równie dobrze nie musiałby ich mieć. Słuch ma wyostrzony tak dobrze, że reaguje na swoje imię z daleka. Jego węch rozpoznaje nas od razu po wejściu do stajni.

Gdzie jest ta granica bezduszności, gdzie leży linia pomiędzy zaniedbaniem a przestępstwem? Gdzie kończy się olewanie a zaczyna złośliwość… Tak wiele trudnych pytań i brak odpowiedzi.

Wszystko jednak sprowadza się do tego, że jego wzroku nie uda się uratować. Że jego życie jest zależne od właściciela. Musi mu ufać, pomimo tego, że nie czuje z nim żadnej więzi.

Mój kochany Piracie. Tak mocno skradłeś mi serce. Tak bardzo mnie boli to, że nie możesz na mnie spojrzeć gdy cię przytulam, głaszczę i przechodzę obok ciebie. Gdy oczy szklą mi się na widok nowych zadrapań, ranek, które sobie sam niechcący zadajesz. Ja wiem, że z dnia na dzień jest ich mniej. Tak mocno pragnę, byś mógł w spokoju wyjść na pastwisko, choćby sam i lecz w zasięgu głosu twojego stada. Chcę, byś mógł ponownie czuć jak wiatr targa ci grzywę i jak słońce łagodnie ogrzewa twój grzbiet. I tak cholernie mnie boli to, że nie mogę dać ci tego już teraz.

https://pomagam.pl/pomocdlaPirata

Pod tym adresem możecie nas wspomóc.

Dziękujemy

27 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page